Pudzian szybko odklepał. Znakomita gala KSW w Gliwicach

Fani MMA w Polsce dostali przedwczesny prezent świąteczny w postaci gali XTB KSW 77, która dostarczyła ogromnych emocji. Były efektowne nokauty, walki trzymające w napięciu na całym dystansie, a na koniec zobaczyliśmy świetne zwycięstwo Mameda Chalidowa.

Fot. Twitter/KSW
Ksw77 gliwice

Arena Gliwice była ostatnim miejscem na tegorocznej mapie KSW. To była dwunasta gala tej organizacja w 2022 roku i bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że najlepsza. XTB KSW 77 zadowoliło każdego fana, który mniej lub bardziej interesuje się MMA.

Wypełniona hala oraz tysiące kibiców przed telewizorami przede wszystkim czekało na walkę wieczoru z udziałem Mariusza Pudzianowskiego i Mameda Chalidowa. W tym starciu legend nie było zdecydowanego faworyta, bo choć więcej argumentów przemawiało za Chalidowem, to "Dominator" mógł sprawić niespodziankę, jak niedawno, gdy posłał na deski Michała Materlę.

Wszystko rozstrzygnęło się po niespełna dwóch minutach. Chalidow obalił swojego rywala, a następnie zasypał go ciosami. Pudzian nawet nie próbował wstać. Zasłonił głowę, ale po serii uderzeń odklepał i sędzia przerwał pojedynek.

- Mariusz jest bardzo silny, ale jest też doświadczony i nie używał całej siły na początku walki. Udało mi się go zaskoczyć. Czułem, że mogę rzucić. Spróbowałem, bo dlaczego nie? Do odważnych świat należy! - mówił Mamed po zwycięstwie.

Pudzianowski przyjął porażkę z honorem. Przyznał, że już samo wejście do klatki z takim przeciwnikiem było dla niego wielkim wyróżnieniem. Nie ukrywał, że trochę zjadła go presja. Z MMA jednak jeszcze nie kończy, więc w 2023 roku można spodziewać się kolejnej walki.

A co działo się wcześniej? Bardzo wysoki poziom oglądaliśmy w pojedynkach, których stawką były mistrzowskie pasy. Jakub Wikłacz przez niejednogłośną decyzję wygrał z Sebastianem Przybyszem i został nowym mistrzem wagi koguciej. Na tronie kategorii półciężkiej pozostał Ibragim Czużygajew, który wygrał na punkty z Ivanem Erslanem.

Mieliśmy też serię trzech z rzędu nokautów w pierwszej rundzie. Efektowną passę zaczął Bohdan Gnidko, a potem w jego ślady poszli Patryk Kaczmarczyk oraz Andrzej Grzebyk. Błyskawicznie zwyciężyła Wiktoria Czyżewska, która posłała rywalkę na deski po niewiele ponad minucie.

Nie zabrakło poddań. Szamad Erzanukajew oraz Yann Liasse popisali się duszeniem zza pleców, a Michał Domin zafundował rywalowi trójkąt. Po takim wieczorze można było jedynie żałować, że to wszystko skończyło się tak szybko.

KSW na razie zdradziło swoje plany na styczeń i luty. Wtedy gale odbędą się w Szczecinie oraz czeskim Libercu. Można jednak być niemal pewnym, że Gliwice znów ugoszczą najlepszych wojowników w Polsce.