Więcej węgla z Rosji do Europy, czyli europejski kryzys rynku energetyczego

Czy w nadchodzącym czasie na europejskim rynku energetycznym szykuje się rewolucja? Wszystko wskazuje, że tak, bowiem europejskie normy środowiskowe dotyczące spalania węgla w obliczu rekordowo wysokich cen gazu i popytu rynku europejskiego na tzw. czarne złoto spowodowały, że stary kontynent znalazł się w pułapce, którą sam stworzył.

Rafał Grzegorz
KWK Szczygłowice 3

Stary Kontynent w pułapce

Unia Europejska od kilku lat stosuje politykę antywęglową, stawiając na piedestale odnawialne źródła energii, które jak się okazało - w obliczu zbliżających się minusowych temperatur oraz wzrostu gospodarczego, nie są w stanie zaspokoić europejskiego popytu na energie.

Nic nie wskazuje na to, aby kryzys energetyczny trwający na europejskim rynku miał się szybko skończyć. UE ciężko będzie pozyskać nadwyżki gazu ziemnego, czy węgla energetycznego, a trzeba zaznaczyć, że magazyny gazu coraz bardziej kurczą się pozostawiając wiele znaków zapytania przed zbliżającą się zimą.

Czy Rosja uratuje Europę?

Pobudzony wzrost gospodarczy, który został zatrzymany przez pandemię wirusa COVID-19 w Unii Europejskiej może spowodować, że będziemy musieli postawić znaki zapytania nad normami środowiskowymi dotyczącymi spalania węgla, które miały wyprzeć węgiel przy równoczesnym stawianiem na OZE. W momencie, gdy europejskie elektrownie postawią na węgiel, oznaczać będzie to, że po kilku latach polityki antywęglowej, węgiel wróci do łask, a Europa zostanie zmuszona do rozmów z Rosją odnośnie dodatkowych dostaw węglą, który w obliczu kryzysu energetycznego uratuje europejską gospodarkę.

Sytuacja może być skomplikowana, ponieważ Federacja Rosyjska zamierza w szczególności wspierać największych azjatyckich odbiorców, a dotychczasowa infrastruktura kolejowa nie jest w stanie zaspokoić europejskich potrzeb na rosyjskie surowce.

Warto przypomnieć, że już niedługo odbędą się negocjacje klimatyczne COP26 w największym mieście Szkocji, czyli Glasgow, a podczas spotkania liderów G-7 w Konrwalii nie ustalono daty zakończenia wydobycia węgla.