Wypadek w kopalni Knurów-Szczygłowice. Akcja ratunkowa może potrwać do rana

W kopalni Knurów-Szczygłowice doszło do przysypania przebywającego na głębokości 850 metrów górnika. Zawalił się na niego chodnik. Trwa akcja ratunkowa, która zdaniem ekspertów Jastrzębskiej Spółki Węglowej maksymalnie może potrwać do godzin porannych 27 sierpnia.

Kopalnia Knurów-Szczygłowice

Do zdarzenia doszło po godzinie 9, w piątek 26 sierpnia. Przebywający na głębokości 850 metrów górnik został przysypany przez zawalający się chodnik. Od kilku godzin trwa akcja ratunkowa.

- Akcja ratunkowa będzie trwała jeszcze przez kilka godzin. Eksperci JSW mówią, iż akcja maksymalnie może wydłużyć się do rana. Trwa zabezpieczanie terenu wypadku, które ma uchronić ratowników przed dalszym wysypem. W dalszej kolejności rozpocznie się odgruzowywanie chodnika - wyjaśnia Tomasz Siemieniec, rzecznik JSW.

Siemienic dodaje, że górnik podczas prac likwidacyjnych chodnika został przysypany skałami. Po rozkręceniu jednego z elementów obudowy doszło do niekontrolowanego wysypu. Dodatkowo udało się ustalić, tożsamość poszkodowanego. To 40-letni mężczyzna. Ratownikom prowadzącym akcję udało się określić dokładne miejsce, w którym górnik został zasypany.

Wypadek w KWK Knurów-Szczygłowice

Przypomnijmy, że wypadek w kopalni Knurów-Szczygłowice Ruch Knurów miał miejsce w piątek 26 sierpnia, we wczesnych godzinach porannych. Informacje o tym, co wydarzyło się 850 metrów pod ziemią na razie są szczątkowe. Udało się nam ustalić, że podczas prac likwidacyjnych na skrzyżowaniu ściany 28 z chodnikiem podścianowym, na pracującego tam górnika runęły skały.

Pod ziemią pracuje obecnie pięć zastępów ratowników górniczych, którzy usiłują przedostać się do zasypanego. Na pomoc przyjechały też zastępy ratowników z Centralnej Stacji ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Na razie nie ma kontaktu z zasypanym górnikiem.